Jezus działał na ludzi jak magnes. Szły za nim tłumy. Jednak większość po pewnym czasie wróciła do swojej codzienności. Nieliczni pozostali z nim do końca i odważyli się naśladować go.

Czy my, ludzie współcześnie nazywający się chrześcijanami, naprawdę jesteśmy uczniami Jezusa?

Słowo “chrześcijanie” pierwszy raz zostało użyte właśnie na określenie uczniów Jezusa (zob. Dzieje Apostolskie 11,26). Większość mieszkańców naszego kraju również nazywa się “chrześcijanami”. Najczęściej mają na myśli to, że zostali ochrzczeni, czują przynależność do religii chrześcijańskiej, chodzą do kościoła i przynajmniej starają się przestrzegać pewnych zasad etycznych.

Czy to pokrywa się z naukami samego Jezusa?

W Nowym Testamencie zostały zapisane warunki bycia jego uczniem:

I szły z nim wielkie tłumy. A on, odwróciwszy się, powiedział do nich: Jeśli ktoś przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, a nawet swego życia, nie może być moim uczniem. Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem.

Bo któż z was, chcąc zbudować wieżę, najpierw nie usiądzie i nie obliczy wydatków, czy mu wystarczy na ukończenie? Aby czasem, gdyby położył fundament, a nie mógłby ukończyć, wszyscy, którzy by to widzieli, nie zaczęli się z niego naśmiewać; Mówiąc: Ten człowiek zaczął budować, a nie zdołał ukończyć. Albo który król, wyruszając na wojnę z drugim królem, najpierw nie usiądzie i nie naradzi się, czy w dziesięć tysięcy może zmierzyć się z tym, który z dwudziestoma tysiącami nadciąga przeciwko niemu? A jeśli nie, to gdy tamten jeszcze jest daleko, wysyła poselstwo i prosi o warunki pokoju.

Tak i każdy z was, kto nie wyrzeknie się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

Ewangelia Łukasza 14,25-33

Zatem uczniem Jezusa może być tylko ten:

Kto przychodzi do Jezusa.

Jeśli ktoś przychodzi do mnie…

Pierwszym warunkiem jest przyjście do Jezusa. Nie do kościoła ani religii, ale do Jezusa. Chrześcijaństwo zaczynające od czegokolwiek innego niż osobista relacja z Jezusem nie jest chrześcijaństwem. Może być co najwyżej ludzką filozofią luźno inspirowaną nauczaniem Jezusa.

Kto stawia Jezusa na pierwszym miejscu.

…a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, a nawet swego życia nie może być moim uczniem…

Mocne słowa. Naturalnym jest to, że ojciec, matka, żona, dziecko, brat lub siostra są traktowani jako bardzo ważne osoby. Zupełnie naturalna jest również troska o własne życie, bezpieczeństwo, komfort, karierę. Czyżby Jezus nakazywał szkodzić bliskim osobom i sobie samemu? Taki wniosek byłby absurdalny i całkowicie sprzeczny z całą resztą jego nauczania. Nikt z bezpośrednich słuchaczy nie rozumiał jego słów w ten sposób.

Jednak ich znaczenie pozostaje bardzo radykalne. Jeśli chcesz być uczniem Jezusa, to musisz postawić jego na pierwszym miejscu, ponad rodziną, własnym życiem, planami, marzeniami, pracą i wszystkim innym. Jeśli człowiek jest gotowy robić to, co mówi Jezus, ale tylko pod warunkiem, że mama nie będzie z tego powodu niezadowolona, to nie może być jego uczniem.

Kto płaci cenę.

Kto nie niesie swego krzyża, a idzie za mną, nie może być moim uczniem…

Jezus umarł na krzyżu, aby zbawić grzesznych ludzi. Zapłacił swoim życiem za nasze życie. Naśladowanie jego przykładu jest istotą uczniostwa. Niesienie swojego krzyża nie oznacza brania na siebie bezsensownego cierpienia ani cierpliwego znoszenia nieuniknionych przeciwności. Chodzi o posłuszeństwo Bogu pomimo trudności i prześladowań, których można by uniknąć, idąc na kompromisy lub wypierając się Chrystusa. Aby być uczniem Jezusa, trzeba zapłacić cenę. Dla każdego ta cena będzie inna, ale nikt nie może naśladować Jezusa bez jej zapłacenia.

Kto zostawia za sobą wszystko.

…kto nie wyrzeknie się wszystkiego, co posiada, nie może być moim uczniem.

Jezus nie chce być obecny jedynie na niedzielnym wydarzeniu religijnym. On żąda wszystkiego. Uczeń naśladuje mistrza w każdej dziedzinie życia. Uczniostwo zakłada zmianę człowieka. Nawrócenie, po którym człowiek żyje tak samo jak wcześniej, nie było prawdziwym nawróceniem. Bycie przemienionym przez Jezusa wymaga porzucenia starego sposobu życia. To jest coś dużo większego niż przyjęcie nowych przekonań. Naśladowanie Jezusa zakłada chęć eliminacji każdego zachowania, które nie podoba się Bogu.

Idąc dalej, wyrzeknięcie się wszystkiego, co człowiek posiada, oznacza również porzucenie rzeczy, które nie są złe same w sobie, ale przeszkadzają  w wykonywaniu Bożej woli. To może wymagać zmiany miejsca zamieszkania, pracy, rezygnację z ulubionej rozrywki albo hobby po to, aby w swoim życiu zrealizować misję przydzieloną przez samego stwórcę wszechświata.

Uczniem Jezusa nie jest religijny człowiek, który chodzi do kościoła, czyta Biblię i modli się, a poza tym żyje jak wszyscy inni wokół niego. Uczeń Jezusa to ktoś, kto z dnia na dzień staje się coraz bardziej podobny do niego. W swojej codzienności żyje blisko Boga, blisko ludzi i naśladuje chrystusowy przykład radykalnej miłości. Poświęca samego siebie i ponosi ryzyko.

Czy nazywając siebie chrześcijaninem, naprawdę tak żyjesz? Czy jesteś gotowy zapłacić cenę naśladowania Chrystusa?

Chrze